piątek, 16 listopada 2012

Rozdział 2

opowiadanie o Fairy Tail rozdział 2:

Natsu był właśnie razem z Happym  w swoim drewnianym letnim domku. Nie potrzebowali innego, ponieważ nigdy nie było im zimno. Futrzaty kot i mag ognia. Mieszkanko od środka wyglądało bardzo przytulnie, pod ścianą stało duże łóżko z jasnego drewna, a obok niego takie same tylko dziesięć razy mniejsze dla Hapiego. Na ścianach wisiały półki z niezlicząną ilością zapewnie niepotrzebnych rzeczy. Na samym środku leżał mały dywan, którego praktycznie nie było widać, gdyż był zawalony stertą ciuchów Natsu. Oboje usiedli na swoich łóżkach i rozmyślali o igrzyskach. Po paru minutach natsu energicznie się podniósł tym samym wyrywając z rozmyśleń swojego przyjaciela.
-Zaraz, przecież ja musze się spakować!
-Ale co ty chcesz pakować, Natsu?
-NO nie wiem, CIUCHY!- z miną nie do opisania wykrzyknał chłopak.
-Po co ci, na igrzyska nie bierze sie nic oprócz samego siebie i ducha walki.
-Chyba chciałeś powiedzieć że poprostu mam tam iść i walczyć.
-Tylko przeżyj.- Natsu widząc smutek przyjcieja odrazu zapewnił go że przetrwa, lecz sam nie był tego do końca pewien, bo jedzie z Erzą, chodzącym potworem...
-Jsne że przeżyje, tylko nie jestem pewny co do Erzy, bo może mnie zabić zanim dojedziemy na miejsce- wypowiadając te słowa zaczęli się oboje śmiać i wybiegli ze swojego domu prosto do gildi, gdzie wszyscy już na nich dawno czekali.
-Natsu gdzie ty byłeś...- Gray jak zwykle pozbawiony swojej garderoby, zapytał.
-A gdzie się twoje ubrania- spojrzał się i jakby dopiero teraz zoriętował sie że jest nagi.
-No dobrze skoro już wszyscy są, to ruszamy na WIELKIE IGRZYSKA MAGICZNE GILDI- mistrz ostatnie słowa wypowiedział tak głośno że ludzie z sasiedztwa wyjżeli żeby zobaczyć co się stało.
Wyruszyli równym krokiem na wschód.

środa, 14 listopada 2012

Anioł śmierci rozdział 1

Anioł Śmierci
Rozdział 1
,,… Tylko cierpieniem mogę zatuszować to co uczyniłem w tamtym świecie’’
       Był spokojny ranek, świeciło słonce i ćwierkały kolorowe ptaki. Całe miasteczko Kamorra żyło spokojnym tempem, staruszki chodziły po straganach w poszukiwaniu nieskończonej liczby składników na potrawy, dzieci bawiły się śmiejąc  się donośnie a ich rodzice patrzyli na to z równą radością  na twarzy. Tak, tak było w większości dzielnic tego jakże wesołego miasta, lecz była jedna jedyna posiadłość na której radość była rzeczą niesłychaną.                                                                                                
       W tym właśnie domu mieszkał 15 letni chłopak imieniem Toshiro, pochodził on z klanu, najbardziej tajemniczego i nieprzewidywalnego o nazwie Kiro. Miał białe kolczaste włosy, 1,75 wzrostu i jasno niebieskie oczy. Był on niespokojnym chłopcem, jego zachowanie plamiło tylko honor rodziny wiec był nieustannie wyganiany lub szczuty pasem, lecz godnie przyjmował swoją kare bez krzty zainteresowania co się z nim stanie. Nie kochał swojej rodziny nie miał pojęcia czy kochała ona jego. Odkąd zmarła jego matka , nigdy nikt mu nie okazywał czułości ani innych uczuć. Ten zwyczaj zamykania w sobie wszystkich emocji stawał coraz bardziej powszechny w tej rodzinie aż przestali w ogóle rozmawiać.
       Toshiro siedział samotnie w swoim pokoju, miał dosyć dystansu w swojej rodzinie jeśli w ogóle można to tak nazwać. Kolejną noc rozmyślał nad obrazem jego kolegów cieszących się na widok rodziców i wzajemnie.
      Ten dzień miał minąć tak jak każdy inny. Ojciec Toshiro wyszedł jak zwykle niezauważony, a on udał się do dennego budynku swojej szkoły. W swojej klasie zastał swoich rówieśników myślących tylko o tym kiedy jest przerwa albo czy będą mogli pograć w piłkę. Nie interesowały go nudne monologi wygłaszane przez jego nauczycieli. On tylko siedział w ławce i patrzył w przestrzeń za oknem. Jego uwagę przyciągnęło ogromne drzewo z czerwono zielonymi liśćmi. Rzucało ono dosyć duży cień na trawę. Hitsuaya zapragnął usiąść w tym właśnie miejscu i tak zrobił. Zaraz po zakończeniu lekcji wymknął się i oparł się o roślinę.
       Nie myślał w tej chwili o niczym, kompletnie niczym. Patrzył tylko na puszyste białe obłoki  przesuwające się po niebie, które było dzisiaj wyjątkowo błękitne, co rzadko zdarzało się w tym mieście. Zazwyczaj było albo tak słonecznie i upalnie że nie można było wytrzymać albo pochmurno i burzliwie. Shiro uśmiechnął się co również było wyjątkowe, lecz chwila ta nie trwała długo gdyż spojrzał na ulicę a tam stał patrząc się również na niego, Kare Mitsui i jego gang.
      Największy z mężczyzn podszedł dostatecznie blisko by Toshiro mógł go usłyszeć .
- Spadaj knypku. – wypowiedziawszy te słowa spojrzał na chłopaka świdrującym wzrokiem. Shiro nie miał zamiaru nikomu dzisiaj ustępować. Bez wahania odpowiedział co myśli.
-Nie mam zamiaru się stąd ruszać.
- Nie był bym tego taki pewien.- nagle kilka osób stojących za drzewem, prawdopodobnie należących do gangu złapała go za ręce i rzuciła kilka metrów dalej na ziemię. Toshiro nie wiedząc z skąd dostał nagłego przypływu energii, i postanowił   nie opuszczać miejsca swojego odpoczynku. Wstał i ruszył w kierunku drzewa. Zdziwieni mężczyźni przypatrywali się poczynaniom chłopaka, spodziewali się że go wystraszyli i że sobie pójdzie. Ale trafili na złą osobę, on nigdy się nie poddawał, nie ustępował i tym razem też nie miał zamiaru. 
-Powiedzieliśmy żebyś stąd spadał.
-A ja powiedziałem już że nie mam zamiaru.
-Dosyć tego, bieżcie go.- krzyknął, prawdopodobnie przywódca gangu. Ponownie złapali Toshiro i tym razem uderzyli go mocno w twarz. Raz, potem drugi, krew z nosa i ust ciekła mu strumieniem, ale niczego nie żałował, wręcz cieszył się że do jego nudnego życia wplątały się jakieś wydarzenia. Przepływ adrenaliny w jego ciele był niczym gorąca kąpiel. Widząc że dali mu porządną nauczkę i nie wróci, znieśli go pod ścianę jakiegoś domu.
       Toshiro był pół przytomny wiedział że ojciec będzie na niego zły, albo nie, nie będzie go to w ogóle obchodziło. Leżał na mokrej, chłodnej ziemi , a z jego czoła i ręki wydobywał się przeraźliwy ból. Ostatkiem sił wstał i przewracając się kilka razy doszedł do swojej rezydencji. W drzwiach zastał swojego ojca pogrążonego w rozmyśleniach, lecz szybko przeniósł wzrok na zakrwawionego chłopca.
-Synu, co Ci się stało?- panicz Kiro energicznie rzucił się do syna który miał kolejny raz upaść na ziemię.
-Nic poważnego, tylko postawiłem się jednemu facetowi.- pierwszy raz usłyszał takie słowa od ojca. Zwykle Toshiro był ostrożny ani nie pakował się w kłopoty, więc nie było podobnych sytuacji. Później pielęgniarka opatrzyła jego rany, leczy krwawienie nie ustępowało. Po dwóch dniach Shiro był już tak słaby, że nie mógł ustać na własnych nogach. Powoli uchodziło z niego życie, dosłownie. Ale Toshiro miał uczucie że tak musi być, nie wiedział dlaczego ale po tamtych wydarzeniach otaczała go jakaś dziwna energia. On czuł się dobrze ale nie fizycznie tylko psychicznie.
-Synu, niestety muszę się z tobą pożegnać, wiedz że zawsze Cię kochałem, ale umrzesz… twoje ciało w ogóle nie przyjmuje leków ani nie goją się twoje rany. Mam nadzieje że mnie słyszysz… kocham Cię.
-,,Naprawdę… zaraz dlaczego ja nie mogę mówić… tato ja ciebie też kochałem ale nie rozumiałem.. może ja faktycznie zaraz umrę, no ale przecież myślę… a może tak się umiera…. Przepraszam..za wszystko’’- Ciało Shiro faktycznie już nie funkcjonowało, ale widział co się nad nim dzieje. Ojciec ze spuszczoną głową i służąca roniąca łzy.
OCZAMI TOSHIRO
-,,Umarłem jak to, no przeciesz ich słyszę…. Nie jak mnie tak włożą do trumny to…- przerwałem moje rozmyślenia bo do mojego pokoju przez ścianę wleciała jakaś dziewczyna
-Aaaaaa… jak ty… co.. nic już nie rozumiem
-Wyłaź wreszcie z tego ciała, wytłumaczę ci po drodze.- Zdegustowana, w połowie przezroczysta dziewczyna podleciała i usiadła na moim żyrandolu – Nie bój, się nie słyszą ani nie widzą nas.
-Kim ty jesteś? Jak ja mam wyjść niby z ciała?! No i gdzie ty mnie chcesz zabrać?- Po chwili pomyślałem o tym żeby spełnić pierwszą prośbę nieznajomej, ponieważ i tak nie miałem nic do stracenia. Pomyślałem, więc żeby pojawić się obok łóżka, no i stało się. Stałem obok tam gdzie zamierzałem i mało co nie zemdlałem ze zdziwienia, chociaż nie wiem czy jest to możliwe w moim obecnym stanie. Dziewczyna zaklaskała, nie miałem okazji się jej wcześniej przyjrzeć. Miała rude włosy spięte w kucyk, około 1,70 wzrostu, czerwone odblaskowe oczy i szkarłatną sukienkę. 
-Brawo, nie sądziłam że Ci się uda , nikomu się jeszcze nie udało bez mojej pomocy wyjść z ciała. Ha ha, mam mniej roboty. Okej idziemy- rudowłosa wyszła tak samo jak przybyła, przez ścianę. Wahając się  poszedłem w jej ślady i znalazłem się na zewnątrz.
-Wow, kolejne zaskoczenie, zwykle nowicjusze zatrzymują się w środku ściany albo w ogóle nie mogą przez nią przejść. Kim ty jesteś?- rozbawiona zapytała. Nie wiedziałem czy czuć się dumnym że jestem wyjątkowy czy jednak nie.
-A jak ty się w ogóle nazywasz?- zapytałem, a dziewczyna zrobiła minę jakby się nad tym zastanawiała.
- Aria Melinda Fliora Melisa Zuron Duona Meinar, ale nigdy nie zdarzyło się żeby ktokolwiek to zapamiętał więc w skrócie Aria Eflijo. A ty jakie nosisz imię?
-Toshiro. Toshiro Kiro ale nienawidzę tego nazwiska więc Toshiro Hitsuaya. Dobra skoro już się znamy, to może mi powiesz co tu się dzieje?- zniecierpliwiony moją niewiedzą powiedziałem.
- Ok, lepiej usiądźmy, trochę to zajmie. – po chwili podeszła do jakiegoś  domu i wskoczyła na jego dach, uczyniłem to samo.- Dobra, istnieje równoległy świat o nazwie ,,Artera”, gdzie żyją duchy. Nie duchy takie jak ty czy inny człowiek znacie tylko takie, które mają swoje ciała umysły i uczucia. Możemy przechodzić do świata żywych, znaczy do waszego ale tylko w takiej postaci- wskazała ruchem ręki swoje ciało, a potem moje normalnie bym nie uwierzył w cos takiego ale faktycznie byłem przezroczysty i przed chwilą dosłownie wyszedłem z siebie.-  Ludzie z energią wewnętrzną, czyli wybrańcy, po śmierci wychodzą ze swoich… no po prostu dzieje się z nimi to co z tobą, ale zwykle musze ich uczyć jak przechodzić przez ściany, wychodzić z ciał, a nawet wskakiwać na dachy, ale ty odpowiednio ustabilizowałeś swoją energie magnetyczną i…- to co mówiła ta niejaka Aria było kompletnym kosmosem dla mnie. Jakaś energia magnetyczna co to w ogóle jest- … o i jeszcze niektóre duchy mają moce np. ja mogę latać. Zabiorę cię do Arterii i tam poznasz swoje dalsze losy. Mam za zadanie cię wyszkolić, dlatego się cieszyłam gdy umiałeś wychodzić z ciała i tak dalej – słuchałem z zaciekawieniem co mówi Aria, lecz nadal nie wszystko rozumiałem.- Jesteśmy skazani na siebie przez miesiąc albo dłużej. Ty zginiesz beze mnie, a ja mnie zbiją jeśli cię nie wyszkolę na porządnego ducha.
- Dobra, rozumiem, ale ja cie w ogóle nie znam…- czułem że głowa pęka mi od nadmiaru informacji.
-Ale chyba też zauważyłeś że beze mnie nie przeżyjesz, przecież nie wiesz nawet ja się je pile śpi czy cokolwiek robi innego – uświadomiłem sobie że ma racje – a poza tym Toshiro, jesteś całkiem fajny.
- Yyy… dzięki- nie wiedziałem co odpowiedzieć- … ty też
-Dzięki! –wypowiadając te słowa zaczęła się panicznie śmiać, a ja zauważyłem że od dawnego czasu z nikim tak nie rozmawiałem i nikt nie był tak pozytywnie nastawiony do świata i nie buchał dobrą energią. Zacząłem śmiać się razem z nią.
-Dobra idziemy! - Po kilku minutach podsumowała i ruszyła w kierunku słońca, a ja za nią.

poniedziałek, 12 listopada 2012

ANIOŁ CZY FAIRY

Dobra, wybierajcie czy chcecie mieć opowiadanie ,,Anioł Smierci" czy to o Fairy Tail.
(Napisaam już Fairz Tail : rozdział 1 i prolog, a z Anioła : rozdział 1)
Anime-girl

niedziela, 11 listopada 2012

♥ Fairy Tail ♥: Rozdział 1

♥ Fairy Tail ♥: Rozdział 1: Rozdział 1 Natsu siedział na ladzie w gildii popijając sok malinowy  wodą. Mira, kelnerka i jakby Matka Gildii, patrzyła się na niego ze z...

Rozdział 1

Rozdział 1

Natsu siedział na ladzie w gildii popijając sok malinowy  wodą. Mira, kelnerka i jakby Matka Gildii, patrzyła się na niego ze zdziwieniem gdyż właśnie poprosił o 10 szklankę.
-Natsu nie za dużo pijesz?- Gray zapytał z nutą ironii w głosie
-Nie moja wina że idioto zamiast ognia dałeś mi jakieś świństwo do zjedzenia, muszę wymyć ten smak z ust.
-Sztuczne ognie, to były sztuczne...- przerwał krztusząc się ze śmiechu. Gray Fulbaster był najlepszym przyjacielem Natsu, ale nigdy nie przegapił by okazji by mu dokuczyć albo się z nim zmierzyć.
-Bardzo śmieszne , wiesz jakie to było paskudne...-Nagle do gildii wtargnął mistrz i uciszył wszystkich głośnym trzaśnięciem laską w stół. Gdy zapadła rzadko spotykana cisza Mistrz wskoczył na stół i zaczął mówić
-Dzieci, wybrałem kilku z was na igrzyska gildii. Trudno było wybrać bo połowa najlepszych członków jest na misjach... no ale dobrze : Natsu Dragneel.. idziesz..
-..na igrzyska gildii, juuuchu! - Natsu wykrzyknął znienacka
-tak.. ok Gray Fullbuster, Erza Scarllet i uwaga niespodzianka JA!-
-CO?-równocześnie wykrzyknęli Gray, Erza i Natsu. Nagle gildia wypełniła się niesamowitym wrzaskiem i pytaniami.
-Co się tak dziwicie. Ja też mogę startować.
-Nie nie możesz, Mistrzu- właściwie każdy obecny w gildii wypowiedział te słowa
-No dobrze to zamiast mnie pojedzie Gildarts i wybierze jednego z was na maga klasy S. To znaczy albo Natsu albo Graya bo Erza już jest magiem S.
-Juhu- Gray i Natsu wykrzyknęli znowu jednocześnie ale nie wiedzieć dlaczego bardzo to ich zdenerwowało zaczęli się jak zwykle tłuc

krótki ale jakiś komentujcie , oceniajcie plis
Anime-girl

Prolog

Prolog


...Dziewczyna biegła ile sił w nogach, chłopak tuż za nią. Nagle zza krzaków wyłoniła się głowa węża, węża tak wielkiego że oboje zatrzymali się w bezruchu zaraz przed zwierzęciem. Załapali się za ręce i po chwili otoczyła ich wspaniała rudo-czerwona aura. Włosy i ciuchy chłopaka zaczęły szeleszczeć i unośić się. Prąd suchego powietrza przeszył miejsca w pobliżu. Razem wycelowali swoje dłonie w węża i wystrzelili niesamowitym światłem, wszystko to zdażyło się w ułamu sekundy. Nim ktokolwiek by się spostrzegł oni byli już po drugiej stronie lasu, wciąż uciekając...

sobota, 10 listopada 2012

Erza Scarlett


Erza  Scarlett
Również ważna postać. Używa magi zwanej jako ,,Rycerska". Może podmieniać zbroje które trzyma w innym wymiarze stworzonym przez siebie. Mo ponad 100 zbroi z czego niektóre dodają jej specjalnych umiejętności. Ma szkarłatne włosy za ramiona i nosi spódnice, zbroje za ramiona i kolczaste kolczyki. Jest sierotą, wychowywała się w niewoli , a gdy w wieku 7 lat wydostała się na wolność dołączyła do gildii. Zrobiłaby wszystko by chronić swoich przyjaciół z gildii.





czwartek, 8 listopada 2012

Natsu Dragneel

Dodaje głównych bohaterów mojego opowiadanka:
Natsu Dragneel
Mój ulubiony bohater z anime Fairy Tail i główny bohater mojego opowiadania. Jest smoczym zabójcą i magiem ognia.
Może jeść ogień i używać go w walce. Ma różowe kolczaste włosy, skośne brązowe oczy. Jego  ubiór jest prawie zawsze taki sam nosi czarno- pomarańczową kamizelkę, białe luźne spodnie i coś w rodzaju płachty. Nigdy nie zdejmuje swojego szarego szalika w kratę, bo dostał go od swojego smoka, który znikną gdy on miał 7 lat . Natsu ma niesamowite poczucie humoru, ale poświęcił by swoje życie bo ratować przyjaciół. Znak gildii znajduje się na jego prawym ramieniu i jest czerwony. Więcej opisów będzie w opowiadaniu :)
Potrafi być groźny:)

A co do poczucia humoru, chyba nie muszę mówić...